Emigracja zarobkowa z Polski do Polski. Droga do lepszej przyszłości jest bliżej, niż myślimy
Branża w IT ma w Polsce niemal mityczny status. Na portalach społecznościowych i dziennikarskich przewijają się informacje o bajońskich zarobkach, setkach kandydatów na każde miejsce i wysokich wymaganiach, które stawiają im potencjalni pracodawcy. W mediach społecznościowych IT jawi się niczym zawód zarezerwowany dla elitarnej kasty technokapłanów, do którego żaden nowoprzybyły nie ma prawa wstępu.
Jak zawsze, prawda jest bardziej prozaiczna, zarówno pod względem dostępności pracy, jak i potencjalnych zarobków. Ale dla osób, które mieszkają w mniejszych miejscowościach, gdzie horyzont zawodowy często ogranicza się do pracy poniżej kwalifikacji, a płace są grubo poniżej mediany, praca w IT to obiecująca i – co najważniejsze – osiągalna droga do lepszego życia.
Eliza Dubiel, 24-latka z niewielkiej miejscowości, stanęła przed wyborem, który zna wielu jej rówieśników: praca fizyczna, pensja minimalna albo bilet w jedną stronę. Zamiast do Berlina czy Dublina, “wyemigrowała” do świata IT. Dziś pracuje jako inżynierka QA w Deloitte, udowadniając, że największą barierą nie jest geografia, a brak wiary we własne siły.
Iskra motywacji
Początkowo Eliza próbowała swoich sił na lokalnym rynku pracy, który mógł zaoferować jej albo minimalną krajową, albo pracę fizyczną bez większych możliwości rozwoju. Zainteresowała się IT, ponieważ jak sama twierdzi, zawsze była ciekawa, jak strony internetowe i aplikacje działają od podszewki. Opowieści znajomych programistów, którzy opisywali swoją pracę jako pełną wyzwań, możliwości rozwoju i szansy na tworzenie czegoś namacalnego, tylko podsycały jej entuzjazm.
Zaczęła sama, od internetowych samouczków. Pierwszy amatorski program, choć daleki od doskonałości, działał. To wystarczyło, żeby utwierdzić ją w przekonaniu, że chce dalej podążać tą ścieżką.
Razem możemy więcej
Eliza zdecydowała, że potrzebuje wsparcia i pomocy w nauce. Wybrała kurs na testera oprogramowania w Mate academy, głównie ze względu na atrakcyjną strukturę kursów i możliwość nauki z mentorem. Ten ludzki element okazał się nieoceniony, gdy po kilku pierwszych lekcjach entuzjazm opadł, a Eliza, przytłoczona ilością nowej wiedzy, zaczęła myśleć o porzuceniu kursu.
“Dopiero gdy minął pierwszy stres, zaczęłam rozumieć, że właśnie tak wygląda proces nauki” – wspomina. Mentorzy – aktywni zawodowo specjaliści – stali się jej przewodnikami podczas nauki, udzielając merytorycznego wsparcia, omawiając wykonane ćwiczenia praktyczne i dzieląc się wiedzą o realiach pracy. “Co innego przeczytać coś w internecie to jedno, a zupełnie co innego porozmawiać z ekspertem i dostać konkretny feedback do swojej pracy” – podsumowuje Eliza.
To wsparcie okazało się bezcenne, zwłaszcza na etapie tworzenia portfolio – jej przyszłej wizytówki. Jak podkreśla Michał Kwarciak, koordynator zatrudnienia w Mate academy, jest ono najważniejszym dowodem umiejętności kandydata.
“Zamiast wielu małych projektów, lepiej stworzyć dwa lub trzy rozbudowane, które rozwiązują realny problem” – radzi. “Każdy projekt musi mieć demo i czytelny kod na GitHubie. To pokazuje, że kandydat potrafi nie tylko pisać kod, ale też budować całe, funkcjonalne aplikacje” – podkreśla.

Wsparcie do samego końca
Gdy Eliza ukończyła techniczną część kursu, rozpoczęła intensywne przygotowania do poszukiwania pracy, korzystając zarówno z udostępnionych materiałów, jak i pomocy mentorów. Zaczęło się dopracowywanie CV i aktualizowanie profilu na LinkedIn – „dziś absolutna konieczność,” jak twierdzi Kwarciak.
Zanim przygotowała życiorys, z którego byłaby zadowolona, wyrzuciła wiele wersji roboczych do kosza. Mimo to pierwsze zgłoszenia najczęściej pozostawały bez odzewu. Jak sama ocenia, musiała wysłać ich około 200, aby otrzymać zaproszenie na rozmowę o pracę, która by ją interesowała.
“Networking jest kluczowy – nawet 30-40% pierwszych ofert pochodzi z polecenia” – wyjaśnia Kwarciak.
“Warto przeglądać aktywnie portale z ofertami pracy, takie jak JustJoinIT czy NoFluffJobs, i aplikować na stanowiska wymagające roku lub dwóch lat doświadczenia. Dobre portfolio często niweluje tę różnicę” – dodaje.
Tu znów pomogły próbne rozmowy rekrutacyjne z mentorami. Ćwiczyła nie tylko odpowiedzi na pytania techniczne, ale też umiejętności miękkie. “Na stanowiskach juniorskich wiedza kandydatów jest podobna. Wygrywa ten, kto potrafi jasno komunikować swój proces myślowy”, argumentuje Kwarciak. “Nawet jeśli nie znasz odpowiedzi, pokaż, jak próbujesz ją znaleźć. To cenniejsze niż udawanie eksperta” – dodaje.

Mimo przygotowań rozmowa o pracę w Deloitte była jednym z najtrudniejszych doświadczeń Elizy. “Na pięć minut przed połączeniem przeszłam przez wszystkie możliwe stany lękowe”, śmieje się dzisiaj. Po rozmowie była przekonana, że popełniła masę błędów. To wtedy dopadł ją największy kryzys i myśli, że dalsze poszukiwania nie mają sensu. Mentorzy i znajomi z kursu znów przyszli jej z pomocą, tłumacząc, że takie odczucia są normalne.
Mieli rację. Dziewięć miesięcy po rozpoczęciu nauki Eliza otrzymała ofertę pracy.

Pokonać syndrom oszusta
Pierwsze dni w nowym zawodzie były równie emocjonujące, co onieśmielające. W otoczeniu szklanych ścian gigantycznego biurowca, wśród spotkań z nowymi ludźmi i natłoku firmowego żargonu, syndrom oszusta uderzył w Elizę z pełną siłą.
Eliza skontaktowała się z mentorem, który podczas długiej rozmowy pomógł jej zrozumieć, że każdy na początku czuje się zagubiony. Że Eliza potrzebuje czasu, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości. I znów miał rację.
Dziś Eliza jest pewną siebie specjalistką. Kluczem do sukcesu, jak sama mówi, była autentyczność. Na rozmowie nie udawała, że wie wszystko. Zamiast tego jasno pokazała, co już umie, a czego jest gotowa się nauczyć. Dziś nie ma wątpliwości, że podjęła najlepszą decyzję w życiu. “To był efekt dziewięciu miesięcy ciężkiej pracy, ale jedyne, co bym zmieniła, to zaczęłabym wcześniej” – mówi. Jej historia to dowód, że czasem największe możliwości nie czekają za granicą, a są na wyciągnięcie ręki. Wystarczy odwaga, by po nie sięgnąć.

[…] Emigracja zarobkowa z Polski do Polski. Droga do lepszej przyszłości jest bliżej, niż myślimy […]
[…] Emigracja zarobkowa z Polski do Polski. Droga do lepszej przyszłości jest bliżej, niż myślimy […]